„Skąd Wy się tutaj wzięliście?” – to najcześciej zadawane pytanie jakie zazwyczaj słyszałam podczas przyjazdów do Stawropola w Rosji w ciągu ostatniego roku. (Naszą historię dotarcia do Stawropola opisywałam tutaj) Jednak od kilku tygodni, po tym gdy Rosja zamknęła granice z innymi krajami, loty międzynarodowe połączenia zostały wstrzymane to pytanie padało niemal każdego dnia. W sklepie, na ulicy, w taksówce, w klinice.
Rosjanie słysząc mój polski akcent w rosyjsko-języcznej odpowiedzi zastanawiali się jak udało nam się przyjechać do Rosji i nieco z podejrzeniem zastanawiali się czy nie dam im w prezencie europejskiej odmiany COVID-19. Zazwyczaj tłumaczyłam moim mało-gramatycznym językiem rosyjskim, że przyjechaliśmy do Rosji jeszcze przed pandemią, zanim nawet zaczęła się ona na dobre w Polsce, po tym Polska zamknęła granice, a jakiś czas po niej Rosja.
Perspektywa poczekania kilku tygodni w Rosji na uspokojenie sytuacji z koronawirusem nie przerażała mnie zbytnio. Czytałam opinie na temat powrotu do kraju, chaosu na lotniskach, gdy na to miałam nanieść jeszcze moje dzieci z zaburzeniami odporności to już zdecydowanie była za opcję poczekania nieco na uspokojenie sytuacji w Rosji.
Na Kaukazie było jeszcze bardzo spokojnie, ludzie tylko czytali wieści co dzieje się w dalekiej Moskwie ciesząc się że mieszkają od stolicy tak dalej.
Czujemy się w Rosji na Kaukazie już bardzo swobodnie. Rosjanie żartują z nas, że Stawropol to już nasz drugi dom. Przez rok przyjazdów na Kaukaz nauczyliśmy się pracować z Rosji zdalnie, dzieci chodzą z przyjemnością do rosyjskiego przedszkola w międzyczasie terapii, bliźniaki nauczyły się rozumieć rosyjski język, a synek nawet zaczął mówić kilka słów po rosyjsku i zakochał się rosyjskich bajkach. Mała Ania na codzień przytula się do Pań pielęgniarek i doktor Mili. Na Kaukazie mamy też dobre, zaprzyjaźnione, pomocne osoby z kliniki neuro-clinic.life. Wiedzieliśmy, że nie pozwolą abyśmy zostali bezdomni 🙂
Do tego wszystkiego nareszcie na tyle komunikatywnie nauczyłam się mówić po rosyjsku, że teraz naprawdę mogę rozmawiać z lokalnymi mieszkańcami i poznawać ich sposób myślenia, zwyczajów i życia. O pysznym jedzeniu rosyjskim na Kaukazie nie będę wspominać, bo jak wiecie z moich filmów jest niezapomniane.
Przyszedł jednak czas, gdy wirus COVID-19 trafił do Stawropola. Ku ogromnej dezaprobacie mieszkańców Stawropola przywiozła go Główna Specjalistka ds. Epidemiologicznych po konferencji w Hiszpanii. Jej powrót do pracy bez kwarantanny oznaczał kwarantanę znacznej części szpitala w którym pracowała oraz akademików w których przebywali jej studencie.
Miasto przestało być już tak spokojne. Przedszkola i szkoły zamknięto, tak samo jak inne miejsca poza sklepami spożywczymi i klinikami medycznymi ( Opowiadałam o tym w TVP Polonia tutaj). Jednak lasy nadal były otwarte, a my właśnie koło takiego mieszkaliśmy, więc zostawała nam poza siedzeniem w domu opcja spaceru w środku lasu.
Kontynuowaliśmy terapię dzieci zachowując wszystkie procedury bezpieczeństwa. najpierw zakończylismy pierwszy kurs, potem miesiąc dzieci koontynuwaliśmy PONS/TLS translingualną stymulację mózgu, aby po miesięcy rozpocząć kolejny turnus.
Ten jednak też dochodził do końca. Mijało niemal 2,5 miesiąca od naszego przylotu do Rosji. Sytuacja w Polsce stabilizowała się, a w Rosji wręcz odwrotnie. Coraz to nosze wiadomości na Yandex.ru wskazywały że nawet do sierpnia 2020 granice Rosji mogą pozostać zamknięte a co z tym się wiąże również loty do Europy.
Rozważyłam kilka opcji powrotu.
- Może wynająć samochód w Rosji i przejechać przez Białoruś lub Ukrainę. Odpada. Nie. Nie wpuszczą mnie do tego kraju bo jestem Polakiem.
- Może pociągiem do Polski? Nie. Międzynarodowe pociągi też nie kursują.
- Może pociągami do Moskwy, potem do St.Petersburga, a potem promem do Kaliningradu lub Polski? Nie. Pociąg ze Stawropola do Moskwy też nie kursował, a prom z St. Petersbuga na przewóz pasażerski był zawieszony.
- Na stole została tylko jedna opcja – dostania się drogą powietrzną na drugi koniec Rosji, przelot do Kaliningradu w Rosji nad granicami innych krajów. Samoloty w środku Rosji bardzo rzadko kursowały. Ze Stawropola wylatywał jeden na dzień i to późnych popołudniem, a kolejny do Kaliningardu był kolejnego dnia. Aby przemieszczać się po Moskwie trzeba specjalną przepustkę, a wjazd do Moskwy z innego miasta oznacza konieczność 2 tygodniowej kwarantanny (jak się okazało wkrótce ;))
Zadzwoniłam na przejście graniczne w Grzechotach i już wiedziałam że będzie potrzebne specjalne pozwolenie aby przejście samochodowe przekroczyć pieszo. Zgoda musiałaby odbyć się ze strony polskiej i rosyjskiej. Zakupiłam bilety na samolot i pomyslałam już czas poprosić poprosić mailowo Polskie Konsulaty w Kaliningradzie i Moskwie oraz Służbę Graniczną o pomoc.
Jako pierwszy na moją prośbę zareagował Polski Konsulat w Kaliningradzie. Po telefonie Pana Jarosława z Konsulatu w Kaliningradzie uświadomiłam sobie że muszę zmienić mój „misterny” plan powrotu. Planowałam pozostanie nocy między lotami w hotelu w Moskwie obok lotniska na pobyt na lotnisku. Jednak jeśli opuściłabym lotnisko czekałaby nas 2 tygodniowa kwarantanna w Moskwie. Dodatkowo dowiedziałam się podczas tej rozmowy, że według prawa po przelocie do Kaliningradu czeka nas 2 tygodniowa obowiązkowa kwarantanna. Jeśli nie mamy stałego pobytu w Kaliningradzie – policja odtransportowuje takie osoby do schroniska na 2 tygodnie.
To już nie brzmiało jak „podróż marzeń do domu”, tylko trzykrotna 2-tygodniowa kwarantanna (Moskwa, Kaliningrad, Poznań). Nie jestem w stanie sobie wyobrazić kwarantanny w schronisku z 2-ką chorych dzieci z poważnymi zaburzeniami rozwoju. Jestem wręcz 100% przekonana że nikt by z nami nie wytrzymał 🙂
Tutaj z ogromna pomocą przyszedł Konsulat Polski w Kaliningradzie. Poprosił władze rosyjskie o zniesienie kwarantanny ze względów humanitarnych i zagwarantował iż po przylocie do Kaliningradu natychmiastowo opuścimy Rosje. Sam też zaoferował odebranie nas z lotniska, transport przez granicę na stronę Polską.
„Skąd Wy się tutaj wzięliście?” kolejny raz pytanie padło w Stawropolu w Rosji na lotnisku, gdy jako ostatni podchodziliśmy do stanowiska check-in. Pan usłyszał moją odpowiedź, uśmiechał się po nosem i potwierdził -„Walizka będzie nadana do Kaliningradu. Powodzenia Państwu życzę!” – „Goodbye!.”Dodał na koniec. „Goodbye. Spaciba!” Odpowiedziałam z uśmiechem.
Zawsze uśmiecham się, gdy ktoś chociaż słowo powie po angielsku w Rosji – to naprawdę nie zdarza się często.
Droga przez całą Rosję była długa. Mieliśmy do pokonania ponad 3500 kilometrów. Do zwłaszcza noc w Moskwie wymagała kolejnego podejścia do hotelu kapsułowego. Jako że inne miejsca były dla nas nieosiągalne. Jednak lotnisko wyposażone jest też w 4 play roomy dla dzieci niepełnosprawnych. Zgłosiliśmy taką potrzebę już w Stawropolu na lotnisku, więc po przylocie dzieci mogły spokojnie pobawi się 3 godziny w Play Room. Play Room miał też kuchnię, przebieralnie, WC zatem wieczór minął spokojnie a na noc przeszliśmy do hotelu kapsułowego.
Gdy dzieci się bawiły przyszła do nas Pani z obsługi PlayRoom i zapytała „Skąd Wy się tutaj wzięliście?” po czym usłyszała naszą długą historie. Po 3 godzinach przyszedł po nas asystent niepełnosprawnych osób i on również nie omieszkał zadać pytania – a jakże nie innego niż „Skąd Wy się tutaj wzięliście?„
Potem został nam niemal 2 godzinny przelot do Kaliningradu. Już na lotnisku w Kaliningradzie władze rosyjskie były poinformowane o naszym przylocie i czekającym na nas transporcie na granice Polski w Grzechotkach. Jak to ze mną bywa znowu wpadłam w szpony telewizji – tym razem rosyjskiej i norweskiej pytających o co? No oczywiście – moje ulubione pytanie: „Skąd Wy się tutaj wzięliście?”
Przed lotniskiem czekał na nas już Pan Jarosław. Bez problemów rozpoznał naszą ekipę z małymi bliźniakami, krasnoludkiem i gadająca po rosyjsku Świnką Pepe;)
Godzinna trasa na granicę upłynęła nam bardzo szybko i przyjemnie.
Na granicy rosyjskiej i polskiej poza służbami było też niemal pusto. Wraz z Panem Jarosławem przekroczyliśmy bezproblemowo i bardzo sprawnie granice rosyjską i polska.
A już za granicą czekali na nas Jakub i Arek z samochodem dla nas, którym spokojnie, wróciliśmy do Poznania. słuchając po drodze z zainteresowanie audycji o podziale granic polsko-rosyjskich na wchodzie oraz historii Kaliningradu.
Dotychczas objechałam większość kontynentów świata, ale dopiero teraz pierwszy raz poprosiłam Polski Konsult o pomoc. Bez tej pomocy nadal bylibyśmy w Rosji, odbywając kolejne kwarantanny w kolejnych punktach podróży. Teraz jesteśmy już w swoim mieszkaniu. Rano odwiedza nas Pan policjant i pyta czy potrzebujemy pomocy.
Nie, dziękujemy. O pomoc prosimy tylko w naprawdę ekstremalnych sytuacjach takich jak wydostanie się z Rosji podczas pandemii 😉
Dziękujemy bardzo Konsulatowi Polski w Kaliningradzie za pomoc w tej niecodziennej sytuacji.
Jakub i Arek – dziękujemy za przejechanie połowy Polski aby pomóc nam po polskiej stronie!
Нейро-клиника neuro-clinic.life спасибо за вашу помощь и заботу о нас в течение последних 2 месяцев! Мы будем скучать по тебе 🙂
Chcesz otrzymywać informacje o nowościach na blogu. Zapisz się do bezpłatnego newslettera.
Interesuje Cię leczenie i terapia w Rosji?
Dołącz do mojej grupy: „Rosja – Neuro-rekonstrukcja – grupa dla osób którzy chcą wiedzieć”
Używasz facebooka? Odwiedź moją stronę!
Odwiedź mój FanPage na facebooku: kliknij tutaj.
Lubisz oglądać? Super! Na moim kanale YouTube czeka na Ciebie więcej ciekawostek z Rosji!
Odwiedź mój kanał YouTube: klinij tutaj.