“Jeszcze czytamy?” -Zapytałam przecierając już nieco ze zmęczenia swoje oczy i kartkując mocno nadwyrężone kartki w książce o Kubusiu Puchatku.
“Czytamy!“ – Odpadł bez cienia wątpliwości Mikołaj pokazując mi kartkę rozpoczynającego się nowego rozdziału.
Gdzieś z boku przycupnęła Ania, bawiąc się z piłeczkami i nasłuchując jednym uchem barwnych opowieści ze Stumilowego Lasu.
“No dobrze, więc czytamy dalej!”. Zrobiłam głęboki wdech i pognałam w świat małego Misia i jego bajkowych przyjaciół.
Gdyby zastanowić się na tym jak dużo energii, pracy, nauki, terapii, cierpliwości i uczyć włożone było w to aby móc tak dzisiaj, w wieku 9 lat bliźniąt – usiąść tak na kanapie i móc wspólnie świadomie zatopić się w świecie żółtego Misia – ciężko było by to policzyć.
Myślę o tym dzisiaj, gdy mimowolnie żegnając się z ludźmi w przedszkolu mimowolnie fala łez pojawiła mi się w oczach.
Dzisiaj zamykamy niemal 6 letni etap w życiu – nie tylko Ania i Mikołajka ale i moim. Jak dzisiaj pamiętam kiedy 6 lat temu jechałam z dziećmi na Łozową w Poznaniu na pierwszą rozmowę rekrutacyjną w sprawie ewentualnego przyjęcia dzieci do przedszkola MISia. Dzieci wtedy miały 3,5 roku i miały za sobą dwa żłobki, i trzy spektakularne porażki podejść do przedszkoli nazywających siebie Montesorii.
Sześć lat temu włączony GPS w samochodzie pokazywał wtedy nie mniej niż 9km, Dolna Wilda w Poznaniu dłużyła się niesamowicie a w mojej głowie obijała się myśl,
“O nie! No F***G WAY abym codziennie tyle jeździła tyle kilometrów z dziećmi do przedszkola”. Gdy wyjechałam tego dnia z przedszkola w mojej głowie już była zupełnie inna myśl “.
“Wow! Co za ludzie! Jaka postawa! Chciałabym aby Ci ludzie pracowali z moimi dziećmi!”
PS: Według moich obliczeń w ciągu 6 lat dzieci samochodem, rowerem z przyczepką, busami pokonały ponad 33 tysiące kilometrów w drodze do i z przedszkola, czyli całkiem blisko już nam było do odcinka koniecznego do okrążenia Ziemi 😉
Efekt WOW po tamtym dniu utrzymał się do dzisiaj – i to właśnie dzisiaj, kiedy pora już iść dalej – i uściskać wszystkie ukochane przedszkolne ciocie i wujków przypominają mi się tamte chwile i wiele innych.
Wędrowaliśmy razem wiele dróg – od terapii, imprez, nauki, celów. Od tych z leczeniem w Kijowie i życia pomiędzy wyjazdami do Rosji, ale i czasów pandemii.
Za nami tysiące godzin terapii, ćwiczeń, nauki, wycieczek, przytulasów 🙂 .
Tutaj w MISiu pojawiły się pierwsze miłości, pierwsze prawdziwe rysunki i wycinanki, pierwsze wspólne wieże z klocków, piosenki czy wyścigi samochodowe. Tutaj nawet wspólnie zrobiliśmy karierę telewizyjną w lokalnej i międzynarodowej telewizji ;).
Z tego miejsca pochodzą pasje do muzyki, książek, malowania które zabieramy w dalszą drogę.
Tutaj nawet po awansie cioci Kasi na Dyrektora Przedszkola mały Mikuś zdobył specjalizację w drukowaniu i kserowaniu i stawianiu pieczątek, aby tylko móc być bliżej swojej pierwszej miłości 🙂
Dzisiaj po latach dziękuję na pierwszym miejscu za to, że to miejsce było zawsze przez lata niezmiernie miejscem gdzie każdy z nas czuł się jak w domu i wiedział że otaczają go przyjacielscy, uśmiechnięci i kochający ludzie 🙂
Ekipa MIŚ Poznań Łozowa – DziękujeMY :-*