„Ludek!”. Zabrzmiał cichutko delikatny głos dziecka pochylonego nad gipsową figurką krasnoludka. Mały chłopiec drobną rączką pieszczotliwie głaszcze po głowie bajkową postać. Za moment przenosi stworka ostrożnie dalej do pokoju, aby tam pokazać mu książeczkę o Królewnie Śnieżce i jeszcze jedną… tę z stronę z książki o Kopali Soli w Wieliczce na której widnieją podziemne krasnoludki.
Ten sam mały chłopczyk wczoraj poszedł spać przytulony do tej właśnie kartki z książki, ściskając ją do serca jak największy skarb. Rok temu o podobnej porze roku, babcia chłopca zabrała go na wycieczkę głęboko pod ziemię do Kopalni Soli, gdzie zobaczył na własne oczy rzeźby krasnoludków i teraz wie, że one istnieją nie tylko w książkach.
„Ludek” słucha teraz z chłopcem piosenek o krasnoludkach. Chłopiec pokazuje mu swoje inne książeczki. Dzieli się z nim wszystko co najbardziej kocha: zdjęciami, muzyką. Chłopiec bardzo dba o swojego nowego przyjaciela. Gdy jego kapelusik lekko się utrąca bardzo rozpacza. Mama wyjaśnia mu, że to tylko mała blizna która tworzy historię Ludka, tak samo jak blizna na skroni chłopca która nie szpeci, a uszlachetnia. Pewnego dnia chłopiec otrzymuje od mamy jeszcze jednego krasnoludka. Ten nowy jest pluszowy, ma pomarańczowe ubranko i można go zabrać do łóżka. Chłopiec jest najpierw nieco zawstydzony, potem szczęśliwy całuje nowego krasnoludka, a następnie odkrywa, że stary Ludek czeka na niego w kącie pokoju. Mały chłopiec próbuje sobie poradzić z uczuciem podziału uczuć pomiędzy dwoma bajkowymi stworkami. Mama wyjaśnia chłopcu, że było więcej krasnoludków w bajce i wszystkie żyły w zgodzie więc i tutaj w domu mogą w zgodzi bawić się z chłopcem. Chłopiec jednak wraca do swojego gipsowego krasnala, jakby wstydząc się że nowy, pluszowy Krasnal odciągnął jego uwagę od prawdziwego starego przyjaciela. Mama wie, że Ludek jest dla chłopca szczególny, chłopiec nigdy wcześniej nie poświęcał uwagi maskotom.
Chłopiec jest dumny ze swojego krasnala. Pokazuje go mamie i tacie. Nawet jego siostra może podejść do ludka, ale tylko ostrożnie aby go nie skrzywdzić! Siostra przygląda się bratu i jego Ludkowi. Tym razem nie psoci, szanuje ludka. Mama dzieci zauważa, że mała dziewczynka też podchodzi i głaszcze ludka. Dziewczynka postanawia zaopiekować się pluszowym Krasnalem. Zabiera go do łóżka, przytula go do snu, a rano gdy się obudzi, przenosi do salonu, aby czekał na nią gdy wróci z przedszkola.
Mała dziewczynka jest już przyzwyczajona do podziału uczuć pomiędzy pluszakami. Jej ulubionym jest zielony Smok, pacynka. Dziewczyna lubi, gdy mama bawi się z nią w „Smoka”. Przynosi go mamie i podaje z uśmiechem na twarzy. Smok zawsze dużo mówi, opowiada ciekawe historie o księżniczkach i smokach. Wtedy jest śmiesznie, a dziewczynka lubi gdy jest śmiesznie.
Mama dziewczynki mówi, że mała dziewczynka jest też księżniczką. Taka jak te których strzegą smoki. Gdy nadchodzi wieczór, mała dziewczynka otwiera swoją szafkę i szuka swojej kosmetyczki. W niej jest jej lakier do paznokci i błyszczyk, który przyniósł jej Święty Mikołaj. Z tą kosmetyczką dziewczynka wędruje do mamy aby pomalowała jej paznokcie. Cierpliwie czeka aż nałoży się pierwszą, a potem drugą warstwę i wyschną. Dziewczynka pewnego dnia prosi tatę o pomalowanie paznokci i o dziwo tata też potrafi je pomalować! O tego dnia tata dziewczynki zostaje oficjalnym „malowaczem” paznokci 🙂
Dziewczyna i chłopiec są teraz bardzo zajęci w ciągu dnia. Rano przyjeżdża po nich autobus i jadą nim przez całe miasto do przedszkola. A potem zaczyna się dzień pełen zajęć. Mama dzieci mówi, na te zajęcia „terapie”, ale to takie dziwne słowo na przykład buszowanie z ciocią Magdą po sali podczas zajęć GPS, czytanie z wujkiem Mateuszem ciekawych książek na biblioterapii, pady na matę podczas zajęć Judo, naukę tańca czy odkrywanie dźwięków zwierząt z ciocią Miszką. Ciocia Kasia powiedziała mamie, że mama też robi terapię, gdy zabrała nas w podróż do Izraela lub gdy pokazuje nowe miejsca w Polsce. Dorośli mają dziwne słownictwo.
Mała dziewczynka jest uśmiechnięta, ma dużo energii, nie musi już spać w ciągu dnia, ma ogrom empatii do swoich kolegów. Gdy któryś z nich ma gorszy moment podchodzi i przytula go. Zazwyczaj najwięcej przytulasów zbierają jej koledzy z sali Czarek i Rafał. Z nimi już dawno zdążyła się zaprzyjaźnić. Czasami w grupie pojawia się też Antoś co nigdy nie zostaje przez dziewczynkę niezauważone, ale w tym przypadku to już już inna historia 🙂
Ciocie przedszkolne są bardzo zadowolone z metamorfozy dzieci. Mówią, że podróże na wschód do Rosji im naprawdę służą. Dzieci ładnie pracują na zajęciach, a po zajęcia no coż… psocą :). Kombinują jak tutaj przechytrzyć zasady, jak niepostrzeżenie zdjąć z górnej póki szafki przegryzki na zajęcia , jak wykraść się do kuchni aby zrobić sobie śniadanie samemu, zamiast czekać na gotowe.
Chłopiec coraz częściej komentuje sytuacje. „No dooobra” „Już nie chce!” wymyka się z spod noska dziecka. Mimo, że dzieci już mają 7 lat dopiero teraz zaczyna odwiedzać ich Wróżka Zębuszka, jakby czekała tyle lat na właściwy moment. Ubranka dzieci kurczą w oczach, a rysy na buziakach zmieniają z maluszków z miną „gapcia”, a rysy przedszkolaków z bystrym blaskiem w oku.
Dzieci wracają do domu autobusem po całym dniu wrażeń. Zadowolone biegną do swoich zajęć. Dziewczynka bierze mamę za rękę i prowadzi ją do łóżka, chce aby się przytulać, gilgotać i przy tym się chichotać. Nie umie powiedzieć więcej niż mama, tatata i lalala i spontanicznie „tak” i „nie” ale tyle wystarczy, aby mama ją rozumiała. Te pięć słów które pojawiły się po tylu latach i trwają z nami od 3 miesiące waży więcej dla rodziców dziewczynki niż tona drogocennych książek. To wystarczy aby z oczy mamy wypływały łzy gdy widzi swoje tak bardzo odmienione przez ostatni rok dziecko. I ma wciąż w głowie słowa, że jeśli dziecko potrafi powiedzieć chociaż jedno słowo, to znaczy że może mówić.
Dziewczynka nie chce siedzieć sama w sypialni, chce aby mama była z nią. Zazwyczaj nie trzeba długo czekać na chłopczyka, który biegnie aby dołączyć do gilgotania lub wskakuje na plecy aby pobawić się w wożenie.
W ciągu ostatnich niemal 4 miesięcy pomiędzy baśniowymi stworami, smokami, krasnoludkami, a wilkami z Kaukazu w naszym domu zamieszały małe, pełne emocji i miłości przedszkolaki.
Wracamy za parę dni ponownie do Rosji – na Kaukaz. Mija nasza obowiązkowa między terapiami przerwa. Podejmujemy kolejny ciąg kursów. Jeszcze żadna z podjętych dotychczas interwencji nie dała nam tak ogromnych zmian w tak krótkim czasie.
Bo właśnie tam, kaukazki wiatr (i terapia 😉 ) odczarowuje nasze dzieci z „klątwy” która nas nas ciążyła i daje nam energię do działania. I mimo, że dla wielu rodaków terapia i urządzenia do neurorehablitacji używane w Rosji brzmią tak samo abstrakcyjnie jak krasnoludki i smoki, to my ze spakowanym krasnoludkiem w plecaku lecimy do świata, gdzie króluje najnowsza nauka i technologia. Do Rosji.
Chcesz otrzymywać informacje o nowościach na blogu. Zapisz się do bezpłatnego newslettera.
Interesuje Cię leczenie i terapia w Rosji?
Dołącz do mojej grupy: „Rosja – Neuro-rekonstrukcja – grupa dla osób którzy chcą wiedzieć”
Konsultacje online z rosyjskimi specjalistami w języku polskim:
Używasz facebooka? Odwiedź moją stronę!
Odwiedź mój FanPage na facebooku: kliknij tutaj.
Lubisz oglądać? Super! Na moim kanale YouTube czeka na Ciebie więcej ciekawostek z Rosji!
Odwiedź mój kanał YouTube: klinij tutaj.
Lubisz czytać mój blog? Zapisz się do mojego newslettera i bądź na bądź na bieżąco z wpisami na blogu:
Przeczytaj o naszym leczeniu w Rosji: tutaj oraz o rosyjskiej diagnozie. Dowiedz się więcej w dziale: Leczenie w Rosji
Chcesz zobaczyć jak mija nam pobyt w Rosji. Zapraszam na facebooka:
Jesteś zainteresowany diagnozą i leczeniem w Rosji? Dołącz do grupy rodziców leczących dzieci w Rosji:
Wzruszyłam się. Piękna historia, ogromną determinacja rodziców i metoda, która zmienia tak wiele, choć zna ją tak niewielu😉
Szukając nowej wiedzy o pacynkach trafiłam tutaj i zostałam wczytując się w ciepłą treść. Pewnie Ludek i pacynkowy smok mnie ściągnął. Kocham pacynki i wierzę w ich magiczną moc. Też zachęcam ludzi do wykorzystywania ich w komunikacji z dziećmi choć nie mam tak fachowej wiedzy. Pani artykuły wciągają w świat nadziei i motywują do działania lepiej, inaczej i z oddaniem. Szacunek wielki i powodzenia w dalszej drodze 🙂 Joanna
Dziękuję za ciepłe słowa i czas poświęcony na lekturę.