Trzy lata temu grywalizacja w „Grze w autyzm” bez zaproszenia wkradła się w moje życie. Dużo energii i wolnego czasu inwestuje w „Grę w autyzm”. Bywa że nagle tracimy wszystkie zdobyte punkty i musimy startować od nowa. Często kolejny punkt odkupiony jest ogromnym wysiłkiem, a potem z dnia na dzień nagle go tracimy. Nauczyłam się, że w żadnej z tych sytuacji nie mogę się załamać. Muszę grać dalej. Moje dzieci z ASD mają tylko nas w tej grze. Im mniej punktów zostanie w tej grze na ich koncie, tym lepsza i bardziej samodzielna przyszłość ich czeka. Więc gram dalej i mam ogromną nadzieję, wygrać tę grę!